wtorek, 24 stycznia 2012

Welcome to the jungle

Maczeta została w Malabo.
Do domu przywiozłem sobie kolce w dłoni, krwiaka w stopie, kawałek zasuszonej liany i łuskę, której zawartość pozbawiła zapewne życia jakąś małpę z ginącego gatunku. I wspomnienie zapachu, który przegrywa jedynie z syberyjską tajgą...






2 komentarze:

  1. A gdzie skały, kamloty, cokolwiek....!? :D

    Pozdro!
    Dawid

    OdpowiedzUsuń
  2. Ze skałami na Bioko ogólnie słabo. Podobno jest gdzieś coś, ale w dżungli, daleko i pewnie parchate:P

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz.
Szczególnie mile widziane komentarze dotyczące technicznej strony zamieszczonych fotografii!

Podoba Ci się? Podziel się z innymi!