Hiszpański chill w polączeniu z marokańskim chillem. Do tego Czesi, dzięki którym czlowiek czuje się jak w domu. Gdyby mnie chlopaki nie wsadzili wtedy w taksówkę na lotnisko, to pewnie siedzialbym tam do tej pory w jakiejs chacie.
 
czwartek, 2 grudnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz.
Szczególnie mile widziane komentarze dotyczące technicznej strony zamieszczonych fotografii!